Otulanie i spowijanie – hit czy kit?
Spowijanie (swaddling) to ścisłe otulanie maluszka pieluszką, otulaczem, czy innym miękkim materiałem. Dobry pomysł, czy wymysł, który może zaszkodzić dziecku?
ZALETY:
- uspokaja
Są dzieci, które po otuleniu wyciszają się, czują się bezpieczniej, mniej płaczą.
- mniej bólu brzuszka
Niektóre otulane dzieci rzadziej płaczą z powodu kolek niemowlęcych. Wydaje się, że lekkie uciśnięcie daje uczucie masowania, przynosi ulgę.
- “przytula” ręce
Noworodki nie czują zbyt dobrze swojego ciałą w przestrzeni. Można powiedzieć, że nie wiedzą co zrobić z rękami, ciągle nimi machają. Otulanie wycisza te nieskoordynowane ruchy. Pytanie jednak czy to dobrze. Może raczej powinny swoje ciało powoli poznawać?
- łatwiejsze przystawienie do piersi
Niektóre dzieci trudno przystawić do karmienia, ponieważ machają rękami, drapiąc i odpychając się od niej – otulanie może ujarzmić te ruchy. Okazuje się jednak, że ruchy rączek podczas przystawiania nie są przypadkowe. Są potrzebne do tego, żeby znaleźć i prawidłowo uchwycić pierś. Lepiej wtedy zmienić pozycję mamy i/lub dziecka, co powinno pomóc.
- zapach mamy/mleka
Tatusiowie często chwalą sobie otulanie czy przykrywanie dziecka materiałami o zapachu mamy lub mleka mamy. Jest to jakiś sposób na mały wypad rodzicielki w miasto 😉
- dłuższy sen
Jedną z częstych przyczyn niemowlęcych wybudzeń w nocy jest odruch Moro – w reakcji na różne bodźce dziecko szeroko rozkłada ręce i nogi. W związku z tym spowijane dzieci budzą się rzadziej, dłużej śpią.
- poczucie bezpieczeństwa
Każdy z nas zna to miłe uczucie, kiedy okręcamy się miękką kołderką. Czy nie czujemy się wtedy bezpieczniej i bardziej komfortowo? 🙂
- jak w brzuchu
Spowijanie ma pozwolić dziecku dłużej czuć się jak w brzuchu mamy. Rzeczywiście, zwłaszcza dzieci urodzone cięciem cesarskim, mogą potrzebować bardziej płynnego przystosowania do nowych warunków otoczenia. Miejmy jednak na uwadze, że w płynie owodniowym wcale nie jest aż tak ciasno. Przecież dzieci ruszają się w brzuchu (co podglądamy na USG), a nawet przekręcają do góry nogami.
- nie zmarznie
Są dzieci, które notorycznie odkopują się z kołderek, kocyków, wtedy szybko marzną. “Skarpeta”, ”kokon” rozwiążą sprawę. Warto tylko ocenić, czy dziecko robi to odruchowo, a wcale nie jest mu z tym dobrze (wtedy otulacze pomogą), czy jednak woli mieć nieskrępowane ruchy. Stosujmy w zależności od potrzeby. Uwaga też na przegrzanie w zbyt wielu warstwach.
- wspomaga czucie głębokie
Jest to czucie własnego ciała, świadomość w jakiej pozycji są m. in. ręce i nogi. W niektórych sytuacjach terapeuci SI (Integracji Sensorycznej) zalecają częste spowijanie.
- dla wcześniaków
Badania pokazały, że spowijane wcześniaki szybciej osiągały dobre napięcie mięśniowe oraz lepszą koordynację ruchową.
- dla dzieci z problemami neurologicznymi
Spowijane niemowlęta z poważnymi chorobami neurologicznymi płaczą mniej niż te niespowijane.
WADY:
- zagrożone bioderka!
Noworodki absolutnie nie powinny mieć prostowanych nóżek. W pierwszych miesiącach pozycja dziecka jest zgięciowa – rączki i nóżki przykurczone “na żabkę”, to jest ich naturalna pozycja. Jeżeli dziecko jest zagrożone dyspazją (nieprawidłowym rozwojem) bioder to nawet jednorazowe wyprostowanie nóg może spowodować uszkodzenie stawów. Można więc spowijać, ale nóżki muszą być wolne, swobodnie się ruszać.
- przetrwały odruch Moro
Niby go nie lubimy, bo budzi dzieci w nocy, ale jest on potrzebny maluchom do rozróżniania bodźców bezpiecznych i zagrażających. Przetrwały (nie wygaśnie do 5-6 miesiąca życia) może skutkować nadwrażliwością sensoryczną.
- ryzyko śmierci łóżeczkowej
Spowijane dzieci można kłaść tylko na plecach (nie wolno na boku i na brzuchu), w łóżeczku nie powinny leżeć żadne inne przedmioty (poduszki, misie, pieluszki, kocyki). Nie powinnniśmy używać otulaczy u dzieci, które samodzielnie się już obracają. Pozostając skrępowanymi na brzuchu mogą się poddusić. Nie należy spowijać dzieci śpiących w jednym łóżku z rodzicami.
- problemy z laktacją
Dzieci te mogą mieć trudności z chwytaniem piersi, a także statystycznie rzadziej i krócej ssą pierś. Mogą wolniej przybierać na masie.
- ciężko “odstawić”
Mamy, które używały tej techniki wspominają, że gdy próbowały przestać spowijać starsze dzieci, miały one duże trudności z zasypianiem, często budziły się w nocy (odruch Moro nie wygasł naturalnie), były bardziej rozdrażnione.
- częstsze infekcje
Badania wykazały, że dzieci, którym krępowano rączki, miały kilka razy częściej infekcje dróg oddechowych. Prawdopodobnie klatka piersiowa nie mogła się swobodnie rozprężać. Nie okręcamy dzieci chorych, gorączkujących.
- czasem zastępuje kontakt “skóra do skóry”
Przytulenia rodzica są o wiele zdrowsze (i przyjemniejsze!:) niż otulanie. Dzieci po kontakcie “skóra do skóry” mniej chorują, lepiej przybierają na masie, mają mniej problemów z jedzeniem z piersi, rzadziej męczą ich kolki. W pierwszych dobach zdecydowanie lepiej jest dużo przytulać niż spowijać.
- uwaga ulewanie
Dziecko powinno mieć swobodę przekręcania główki lub ciała w razie ulewania. - mniej ruchu
Mimo, że badania nie potwierdziły wpływu spowijania na zaburzenia rozwoju ruchowego niemowląt, to niewątpliwie każde dziecko i w każdym wieku powinno mieć jak najwięcej ruchu (również po to, by rozwijać się intelektualnie). Ręce i nogi powinny mieć pełną swobodę ruchów.
Spowijać więc czy nie?
Osobiście uważam, że im więcej ruchu i swobody dla maluszka tym lepiej.
Może być potrzebne jednak u dzieci, które bardzo często się budzą, które sprawiają wrażenie, jakby ich własne kończyny im przeszkadzały (wtedy dłużej, ale lżej będą się uczyć jak nad nimi panować).
Lepiej jest stosować tylko do spania. W czuwaniu maluszki powinny się swobodnie ruszać.
Ortopedzi dziecięcy zakazują prostowania nóżek w pierwszych miesiącach życia. W krajach, gdzie spowijanie jest powszechne, częstość dysplazji stawów biodrowych jest bardzo wysoka. Już na pewno nie wolno tego robić przed pierwszym USG bioder (4-8 tydzień życia). W związku z tym śpiworki mogą być lepszym rozwiązaniem, a wiele dzieci normalnie śpi pod kocykami/kołderkami.
Jeśli chcecie spróbować sprawdźcie, czy w ogóle Wasze dziecko to lubi. Jeśli nie, nic na siłę.
Teraz już wiecie wszystko o spowijaniu, a wybór należy do Was <3
Może Cię zainteresować również:
To Cię zaskoczy u noworodka – KARMIENIE
Szczepionki i autyzm – badanie a badanie
Przyjmowałaś żelazo w ciąży? Przeczytaj!
udostępnij:
podobne tematy:
Monika Działowska
Jestem lekarzem pediatrą, autorką tego medycznego bloga i książki „Zdrowy maluszek”.
Na co dzień mieszkam w Warszawie, pracuję w przychodni pediatrycznej.
Prowadzę szkolenia dla rodziców o zdrowiu dzieci.
Witam Cię na mojej stronie i zapraszam do lektury.
17 odpowiedzi na “Otulanie i spowijanie – hit czy kit?”
Ja mam mieszane uczucia co do otulanie, spowijania ponieważ strasznie teściowa mnie o to męczy, bo niby jakiś lekarz jej powiedział, że to będzie dobre dla dziecka (bo porod był długi, ciężki i zakończył się cieciem). Jednak mój synek jest bardzo ruchliwy i zawsze się wykopuje. Rączki lubi kłaść do góry wiec zawsze musi się wydostać nimi, a nóżki kuli do góry i kopie. Już w brzuchu dawał mi popalić 😅 kopniakami i tak mu zostało. Ostatnio spowity po kąpieli próbował się uwolnić i zaczął nawet płakać. Więc chyba nie ma sensu na siłę tego robić. Są jednak momenty, że śpi spowity, ale bardzo rzadko.
To ma służyć dziecku. Jeśli np. często płacze rozbierany, macha bezwiednie raczkami, a otulony wtedy przestaje tzn. że mu z tym dobrze. Jeśli natomiast otulony jeszcze bardziej się denerwuje to widocznie nie lubi, nie ma powodu robić tego na siłę. Tyle, że warto spróbować kilka razy w różnych sytuacjach, żeby się przekonać.
Bardzo fajny artykuł. Dziękuję. Wiele ciekawych, ale i fachowych rzeczy się dowiedziałam. Ale mam Też pytanie:) jak jest, albo jaka powinna być prawidłowa pozycja dziecka, noworodka podczas snu? Na płasko, na boku? Jak dobrze układać dziecko? Ja kładłam dzieci na boku. Łóżeczko było pod ostrym katem, bo miały refluks , a pomiędzy szczebelkami była pielucha, żeby nie zjeżdżały:)
Badania mówią, że najbezpieczniej jest kłaść dziecko na plecach. Kładąc na boku noworodek może się przekręcić na brzuch, czego się boimy w kontekście podduszenia. Jedną stronę można nienaznaczenie podwyższyć (ale cały materac, nie podkładamy poduszek, klinów pod głowę), ale nieco mniej niż na tyle, że dziecko się zsuwa. Oczywiście wyjmujemy z łóżeczka też wszystko oprócz kołderki: misie, kokony, ochraniacze do szczebelek, itp.
Dzień dobry, czym w takim razie przykrywać w nocy szczególnie noworodka? Czy rożek również może powodować zaburzenia, o których mowa w artykule?
Jeśli nie ma materiału przy twarzy to może być.
Dobrze, że powstał taki zrównoważony tekst. Ja początkowo byłam bardzo entuzjatyczna i widziałam w otulaniu lek na całe zło (tzn.nocne imprezy bobasa). Byłam mocno rozczarowana i zdziwiona, że na moje to NIE DZIAŁA. 3 tygodniowa córa odkryła, ze ciamkanie całych rączek to super zabawa i była absolutnie oburzona, że ograniczam jej tą rozrywkę. Tulik po nocy był zwykle przekręcony o 180st i wyciamkany na wysokości łapek. Odpuściłam i dopiero wtedy trafiłam na kilka publikacji bardziej sceptycznych wobec tej idei.
My używaliśmy otulacza krótko, jak syn był starszy to juz nie chciał.
Ciekawe spojrzenie. Na pewno dobrze napisane, bardzo lubię wzięźle i jasno, na długie czytanie ciągle brak czasu.
U nas sprawdziło się otulanie i rożek do 3 mcy, a później śpiworek
Właśnie potrzebowałam o tym poczyatć 😉
Bardzo ciekawy artykuł.
Cieszę się, oby więcej się podobało:)
Czy ukladanie maluszka w rozku tez ma wady?
Raczej nie, byle tylko twarz była dobrze odsłonięta.
A czym się różni spowijanie od używania tzw. tulików? One są elastyczne więc tereotycznie nie krępują ruchów..
Witam:)
Są elastyczne, ale pozwalają się ruszać tylko w niewielkim zakresie. Z założenia mają przytrzymywać, nieco „zaciskać”, więc jednak też będą krępować. Myślę, że zdrowsze niż otulanie sztywnym materiałem.