Zabawki edukacyjne, które rozwijają mózg
Wraz z coraz cieplejszymi dniami zbliża się Dzień Dziecka. Stajemy przed dylematem co podarować naszym maluchom. Szukasz prezentu dla chłopca, ale nie chcesz ponownie kupować samochodu, klocków lub motywu Psiego Patrolu? Masz córeczkę i zastanawiasz się czy cały dom musi być jak z Krainy Lodu;) ? Zapraszam do obejrzenia listy ciekawych, edukacyjnych zabawek dla przedszkolaków, które nie tylko będą bawić malucha, ale także pozwolą rozwinąć mu wyobraźnię / zdolności motoryczne / wykształcą zmysły / poszerzą spojrzenie na świat.
Łowienie rybek
Rewelacyjna gra zręcznościowa. Wędka i rybki są na magnes, trzeba je przenieść z jeziora na słupki. Ponieważ wędka się kołysze, nie jest to takie proste. Można się ścigać – dla tych, co lubią rywalizację (w tym dorośli :D)
Doskonale kształtuje koordynację wzrokowo-ruchową (ręka-oko). Jest to zdolność zsynchronizowania ruchów z tym, co dostrzegamy wzrokiem. Umiejętność ta jest potrzebna do podstawowych czynności w życiu: zapinanie guzika, samodzielne jedzenie, chwytanie i rzucanie piłki, utrzymanie równowagi przy staniu na jednej nodze, wykonywanie prac plastycznych, potem pisanie.
Dodatkowo uczy koncentracji i skupienia uwagi – szczególnie ważne dla dzieci, które nieprzerwanie są w ruchu, którym trudno skupić się np. na czytaniu książeczek.
W ferworze zabawy wymyśliliśmy jeszcze ciekawsze wersje. Wędki można trzymać nie tylko w dłoniach, ale też… stopami! Ćwiczenie rozwijające poczucie świadomości części swojego ciała. Dodatkowo pomaga w prawidłowym kształtowaniu stopy – ważne u dzieci zagrożonych płaskostopiem, koślawością.
Wersja „hard” – wędka trzymana… zębami ;). Rozwija zupełnie inne partie ciała, dobre ćwiczenie dla dzieci z zaburzeniami integracji sensorycznej jamy ustnej.
Gorąco Wam polecam, sama uwielbiam tę grę. My mamy „Kolorowe wędkowanie”, ale są też z innych firm. Sprawdźcie tylko czy wszystkie części są dobrze zamocowane i zabawka jest bezpieczna.
P.S. Warto się bawić zarówno prawą, jak i lewą dłonią oraz stopą.
Fortepian
Znacie pojęcie „słoń nadepnął mu na ucho”? Kojarzycie osoby, które zupełnie nie czują rytmu i/lub nie potrafią tańczyć, dyplomatycznie określane „muzyka mu nie przeszkadza”? 😉 To nie jest tak, że człowiek albo się rodzi z muzykalnością, dobrym słuchem i poczuciem rytmu, albo nie. Owszem, pewne predyspozycje są wrodzone, ale większość umiejętności się nabywa. Oczywiście to właśnie w dzieciństwie mózg jest najlepiej kształtowany, a rejony odpowiedzialne za pewne funkcje są rozwijane bardziej – jeśli używane, lub mniej (albo prawie wcale) – jeśli nie używane.
W związku z tym, jeśli chcesz, by Twoja pociecha miała szansę w przyszłości umieć dobrze śpiewać, tańczyć, występować na scenie, grać na instrumencie, ale też potrafić oceniać i doceniać muzykę, warto od najmłodszych lat rozwijać jej słuch.
Kiedy Karolek miał niespełna 4 lata, spotkaliśmy ten fortepian u znajomych. Stał się hitem imprezy! Wydawało się, że maluchy chwilę pouderzają w klawiaturę i się znudzą, tymczasem bawili się nim nieprzerwanie przez długi czas. „Mamusiu, jest koncert, zagram ci”… Ten moment, w którym trudno uznać przypadkowe dźwięki za muzykę, ale mama pęka z dumy „jak on pięknie gra” 😉
Czy warto dziecku kupować instrument tak wcześnie? Moim zdaniem tak. Już niemowlęta warto czasem posadzić przed dowolną klawiaturą, by odkrywało, że naciśniecie przycisku daje efekt dźwięku. Maluch, który ma już ruchy zamierzone, może przyciskać klawisze po kolei i usłyszy, że inne przyciski mogą dać podobne dźwięki, tylko w innych tonach (od niskich do wysokich). Im wcześniej i częściej dziecko będzie miało styczność z instrumentami, tym większa szansa na rozwinięcie w mózgu odpowiednich ośrodków odpowiedzialnych właśnie za tzw. umuzykalnienie. 3/4-latek spokojnie może próbować grać konkretne proste utwory, np. „Wlazł kotek na płotek”, „Sto lat”, czy „Była sobie żabka mała”.
Maluch nie tylko uczy się podążać za instrukcjami trenując koncentrację, ale też ćwiczy cierpliwości i wytrwałości. To bardzo ważne w świecie, w którym nadmiar bodźców nagminnie odciąga dziecko od jednej czynności i przyciąga do innej. Co więcej, te proste utwory świetnie trenują pamięć.
Oczywiście gra na fortepianie to również kształtowanie koordynacji wzrokowo – ruchowej (opisanej wyżej) oraz trening motoryki małej. Są to zdolności manualne dłoni i palców, bardzo potrzebne w codziennym życiu do manipulacji drobnymi przedmiotami, np. zawiązywania sznurówek, jedzenia sztućcami, wycinania, majsterkowania, rysowania, a potem pisania.
Kupując fortepian warto zwrócić uwagę na dźwięki, jakie wydaje. Zachwyceni tym instrumentem zamówiliśmy przez internet model innej firmy dla pewnej Lilianki z rodziny, gdyż zależało nam na białym kolorze, który pasowałby do jej pokoju. Po zmontowaniu okazało się, że dźwięk, który wydawał, bardziej przypominał grę na garnkach, niż melodyjną barwę fortepianu. Szybko wymieniliśmy go na inny model, którego dźwięki dobrze brzmiały, mimo, że jest fortepianem cyfrowym (elektronicznym), a tamten biały był akustycznym (z młotkami uderzającymi o struny).
Jaką wyższość ma taki fortepian nad małymi, kolorowymi pianinkami do zabawy? Oczywiście różnica jest w jakości dźwięku. Fortepian ma też większą klawiaturę, przez co dziecko nie tylko poznaje większą gamę dźwięków, ale też… może zagrać z rodzicem 🙂
Memory dotykowe
Kto z nas nie pamięta z dzieciństwa zabawy w memory albo „pary”? Poszukiwanie 2 tych samych kart wśród wielu rozłożonych i zakrytych, zawsze było super rywalizacją, zarówno dla dzieci, jak i dorosłych (kwestia ilości par włączonych do zabawy).
My odkryliśmy jednak jeszcze ciekawszą wersję. Odnajdywanie par różniących się… powierzchnią.
Zamykając oczy wyłączamy jeden ze zmysłów. Organizm wówczas musi wyostrzyć pozostałe. W ten sposób mocniej aktywujemy zmysł dotyku. To dzięki takim ćwiczeniom, zakończenia nerwowe skóry naszych palców stają się bardziej czułe, dziecku łatwiej będzie potem rozróżniać drobne elementy i nimi operować (np. zapinanie guzika, nawlekanie nitki, zaplatanie włosów, składanie drobnych klocków, wykonywanie prac plastycznych).
P.S. Zobaczcie, mamy najmodniejsze opaski (maski) na oczy w tym sezonie 😉
Nasze memo dotykowe znajdziecie tutaj.
Malarze Dzieciom
Tymi książeczkami jestem absolutnie zauroczona. Jeśli od czasu do czasu myślicie „ale jestem słaba/y ze sztuki”, to pamiętajcie, że najlepsza jest nauka przez zabawę.
Seria „Malarze dzieciom” to książeczki z opowieściami, których ilustracjami są obrazy znanych malarzy. Naszą ulubioną jest „Czyj to domek” ilustrowany przez Vincenta van Gogh’a.
Czytam ją jak zwykłą książeczkę, a nagle okazuje się, że mój 4-latek zna obrazy van Gogh’a (niektórych przy okazji ja się nauczyłam;). Uważam, że móc dziecku tak po prostu przemycać sztukę jest bardzo wartościowe.
Malarze Dzieciom „Baletnice”. Zilustrował Edgar Degas.
Oglądamy detale, opowiadamy co widać, wymieniamy kolory. Zwykłe książeczki dla dzieci są jednak bardzo proste, najczęściej w podstawowych kolorach, bez cieni, przenikania, urozmaicenia, mało różnorodna tematyka (głównie ludziki, zwierzęta, pojazdy i postaci z bajek). Gorąco polecam więc tę serię 🙂
Inne sprawdzone zabawki edukacyjne
Nie chcąc nadmiernie wydłużać artykułu, kilka innych zabawek tylko wymienię. Jeśli Was zaciekawi jaki dokładnie mają wpływ na rozwój dziecka – dajcie znać, omówię na Insta i FB.
Dobble – klasyka wśród gier dla dzieci. Rewelacyjnie skupia uwagę, uczy koncentracji i refleksu.
Froggy party – jeśli chcecie, by dzieci przez (dłuższą) chwilę pobawiły się same – polecam. Żaba wydaje polecenia różnych aktywności, maluchy zachwycone, rozwijają się motorycznie.
Puzzle Mapa Europy/Świata – dla najmłodszych najlepiej duże, drewniane i by nie iały zbyt dużo szczegółów, rysunków. Na początek niech się tylko oswaja z kontynentami i świadomością ogromnego świata.
Memory dźwiękowe – rewelacyjnie rozwijają słuch. Pary kostek z różnym wypełnieniem „zmuszają” malucha do wyostrzenia tego zmysłu. Dodatkowo kształtują zapamiętywanie.
Puzzle Ciało Ludzkie – zestawienie Pediatry na Zdrowie nie mogło pominąć medycznego wątku:) Warto uświadamiać dzieci od najmłodszych lat, a one chętnie mówią o ciele.
Na blogu znajdziecie również artykuł „Najgorsze pomysły na prezent dla dziecka” – tego nie kupujcie!
Mam nadzieję, że moje propozycje Wam się spodobają, a nowe pomysły zostaną dobrze przyjęte przez maluchy. Jeśli macie jeszcze inne fajne pomysły na zabawki edukacyjne – podzielcie się w komentarzach co uwielbiają Wasze dzieci.
Może Cię zaciekawić również:
10 prostych kroków by niejadek zaczął jeść.
Usuwałam kleszcza, kawałek pozostał w skórze. Co teraz?
Suplementacja witaminy D – dawki.
udostępnij:
Monika Działowska
Jestem lekarzem pediatrą, autorką tego medycznego bloga i książki „Zdrowy maluszek”.
Na co dzień mieszkam w Warszawie, pracuję w przychodni pediatrycznej.
Prowadzę szkolenia dla rodziców o zdrowiu dzieci.
Witam Cię na mojej stronie i zapraszam do lektury.
15 odpowiedzi na “Zabawki edukacyjne, które rozwijają mózg”
Super propozycje zabawek! Uwielbiam gdy zabawa łączy się z nauką i rozwojem 🙂
Ja również:)
Super!!! Napewno wykorzystam i wyślę znajomym ☺️ A może post o wartych uwagi zabawkach dla dzieci do 1 roku życia ?
Teraz już mi się pewnie nie uda, ale może przy następnej prezentowej okazji (Boże Narodzenie) napiszę. Tylko pewnie dla Pani będzie już za późno?
Dorotka 15m od nas na dzień dziecka, już dostała , zjeżdżalnie. Place zabaw zamknięte a uwielbia zjeżdżać więc nie mogliśmy jej nie kupić. A od dziadków serię książek krok po kroku. Polecam gorąco dla dzieci które uczą się mówić. Dorcia wszystko powtarza i pokazuje
W sumie dobry czas na osobiste place zabaw 🙂
Jakiej marki jest fortepian?
Smily Play.
Nam też się spodobał 🙂
Dla mnie Dobble jest rewelacyjne, chociaż z dziećmi nie graliśmy, musimy spróbować
Uwaga, bo mogą ograć;)
Ale! W ogóle bym nie pomyślała, że takim małym dzieciom można już kupić siedzący fortepian. Ciekawe czy rzeczywiście 3-latek już coś zagra.
Karolek daje radę kilka taktów, teraz (4lata) nawet 5 palcami, a nie jednym. Rzeczywiście dobrze to ćwiczy wytrwałość;)
Mamy te cylindry dotykowe, są rewelacyjne! Moja Tosia próbuję jeszcze nimi zrobić pieczątkę;)
Musimy dokupić dźwiękowe:)
Powiem szczerze, że sami lubimy w nie grać. I jedne i drugie 🙂